
Dlaczego Polacy pokochali Jakuba Wędrowycza?
Postać Jakuba Wędrowycza, stworzona przez Andrzeja Pilipiuka, od ponad dwóch dekad niezmiennie bawi, bulwersuje i przyciąga rzesze fanów. Antybohater, który przypomina bardziej lokalnego pijaczka niż klasycznego herosa, stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiej fantastyki. Dlaczego Polacy tak bardzo pokochali tego dziwacznego egzorcystę-amatora z lubelskiej prowincji wykreowanego na kartach powieści?
Spis treści
Wiejski demonolog kontra świat
Jakub Wędrowycz to postać pozornie marginalna: stary, zarośnięty, wiecznie pijany chłop z zapadłej wsi, który bardziej przypomina upiora niż pogromcę zjawisk nadprzyrodzonych. A jednak to właśnie on skutecznie staje do walki z wampirami, demonami, radzieckimi zjawami, urzędnikami i absurdami codzienności. W jego postaci Pilipiuk odwrócił wszystko, co stereotypowo kojarzy się z bohaterstwem: nie ma tu szlachetności, etosu ani wyrafinowanej filozofii. Jest brutalna skuteczność, chłopska przebiegłość i kompletny brak złudzeń wobec świata.
Tym samym Jakub staje się symbolem: postacią, która odrzuca instytucje, kwestionuje autorytety, działa poza systemem. Nie ufa władzy, gardzi religijnymi strukturami, wyśmiewa naukę, a jednocześnie zna się na rzeczach, które umykają racjonalnemu światu. Jego siła bierze się z lokalnej tradycji, z ludowego sprytu, z wiedzy przekazywanej nie w podręcznikach, a w opowieściach przy ognisku.
Mit prowincji, który łączy
Sukces Jakuba Wędrowycza to także sukces lokalności. Pilipiuk nie tworzy uniwersum w stylu Tolkiena czy Sapkowskiego – jego świat to komediowa, ale rozpoznawalna Polska B ze swoimi absurdami, humorami i traumami. Wieś Wojsławice istnieje naprawdę, a bohaterowie książek mają twarze, które bez trudu moglibyśmy spotkać na przystanku PKS. Ta bliskość sprawia, że opowieści Pilipiuka działają jak krzywe zwierciadło: groteskowe, przejaskrawione, ale wciąż dziwnie znajome.
Czytelników pociąga nie tylko humor czy wartka akcja, ale także sposób, w jaki Wędrowycz rozbraja rzeczywistość. Niezależnie od tego, czy walczy z sowietami-zombi, czy załatwia sprawę z urzędnikiem skarbówki, zawsze robi to po swojemu — bez ceregieli, bez uprzedzeń, z brutalną szczerością i kompletnym brakiem poprawności. W tym sensie Jakub staje się fantazją o wolności: od zasad, od konwenansów, od systemów, które “i tak nie działają”.
Humor, który ma pazur
Jedną z przyczyn popularności cyklu jest również jego język – lekki, dynamiczny, pełen absurdu i czarnego humoru. Pilipiuk umiejętnie łączy styl gawędziarski z groteską i satyrą społeczną. Jakub Wędrowycz potrafi rozśmieszyć do łez, ale za tym śmiechem często stoi gorzka refleksja nad kondycją człowieka, państwa, a nawet samej literatury. To humor, który łączy pokolenia – bo równie dobrze może bawić nastolatka, jak i dorosłego czytelnika pamiętającego czasy PRL-u.
Jakub Wędrowycz to nie tylko bohater literacki – to kulturowe zjawisko, które wpisuje się w szerszy krajobraz polskich tęsknot, frustracji i marzeń o niezależności. Być może właśnie dlatego Polacy tak bardzo go pokochali. Bo choć trudno go podziwiać, jeszcze trudniej się od niego oderwać.